21 grudnia w leśnictwie Brzezinki odbyło się polowanie zbiorowe, które jednocześnie było polowaniem wigilijnym.
   Od wczesnego poranka padał rzęsisty deszcz, który odstraszył wielu myśliwych i naganiaczy. Na polowaniu zjawiło się jednak 18 myśliwych, którym przewodził prowadzący polowanie, Łowczy Koła, Jan Gawdzik. Siedmiu naganiaczy tradycyjnie poprowadził stażysta koła Damian Buczek. Nie można zapomnieć o psach, które były gwarantem udanego polowaniu. Przede wszystkim Gero , posokowiec Antoniego Wylenzka oraz psy Mariusza Famuły.
   Pierwsze pędzenie tzw "gniazdo" dostarczało wielu emocji, jednak bez strzałów, kilka chmar jeleni i duża watacha dzików (ok. 15 sztuk) zostało w miocie. Szybka decyzja i pędzenie zostało powtórzone. Łanię, pięknym strzałem pozyskał Kol. Antoni Wylenzek, a najwięksi "farciarze" - pudlarze mieli nawet 2 watachy dzików i chmarę jeleni na jednym stanowisku.
   Kolejne pędzenie "odział przy Brzezinkach" nie dostarczył zbyt wielu emocji bowiem była w nim "tylko" chmara byków (których nie strzelaliśmy).
   Kolejny miot tzw "klin". Była w nim chmara jeleni i dzik, które wyszły z miotu dopiero w powtórzonym pędzeniu - niestety pudła, które sprawdzone zostały w następnym dniu przez Krzysztofa Mielczarka i jego posokowca.
   W samo południe przerwa na posiłek, bigos i ciepła herbata. Po kilkunastu minutach odpoczynku, prowadzący polowaniu zdecycował,że zostanie wzięty tzw odział "grodzony". To nie widziana w tym miocie chmara byków dostarczyła emocji, lecz rozbita przez psy watacha dzików. Warchlaki pozyskali: Mariusz Famuła i Jacek Bielewicz.
  
Ostatnie pędzenie - młodniki przy łąkach świerklańskich dostaczyło najwięcej emocji, dziki wyjechały na tył - strzały niecelne, natomiast jelenie na łąki świerkańskie i gdzie łanię pozyskał Kol. Jacek Bielewicz. Druga łania, do której strzelało kilku kolegów zostało zraniona w badyl, dosyć mocno farbowała. Klasę pokazał posokowiec Gero, który przępięknie głosił łanię i przytrzymał ją w kępce świerków niedalego granicy obwodu. Kol. Michał Gawdzik dostrzelił ją po godzinie szukania. Bez tak dobrego psa nie było by najmniejszyach szans na odnalezienie i dostrzelenie postrzałka. Wielkie brawa dla psa.
  Łącznie pozyskano 3 łanie i 2 dziki. Królem polowania został Jacek Bielewicz.
   Polowanie tradycyjnie zakończone przy kapliczce Św. Huberta i gawrze koła. Tradycyjne śledzie, przygotowane przez Kol. Adama Wróblewskiego, pokot przepięknie ułożony przez Waldemara Marka i choinka przygotowana przez jego żonę Monikę. Życzenia, kartki i świąteczna atmosfera, która trwała do samego końca.